We środę po chemię. Wcześniej zamówiłem dodatkowe opakowanie Zolafrenu, bo na stanie w aptece mieli jak zwykle jedno.
Trochę zakłócony sen miałem i nieco nietrzeźwy do Szefuńcia pojechałem do pracy. Ale już ok. Teraz kładę się spać później, bo i tak wcześnie nie wstaję.
W poniedziałek wielka wyprawa do Gdańska na kilka dni zamiast do Mikołajek. Do Mikołajek za rok przełożone – wiadomo korona.
Pierwszy raz nową Elantrą mojej Połóweczki. Oby szczęśliwie nam się dojechało. A w sobotę urodziny mojej Lubej. A w zasadzie uroczysty obiad.
Pozdrawiam.